V MEMORIAŁ PROFESORA ROMANA MARIANA BUGALSKIEGO - 30-31 MAJA 2015 - BYDGOSZCZ





Wyniki turnieju



Miejsce Kategoria Imię i Nazwisko Punkty Norma
10 I Piotr Lech 4,5/7  
16 I Jerzy Białas 4,5/7  
47 II Danuta Karwowska 2,5/7  






Relacja Jarosława Wiśniewskiego


W ostatni majowy weekend tj. w dniach 30-31.05.2015 r. grupa przyjaciół zmarłego przed pięcioma laty prof. Romana Mariana Bugalskiego zorganizowała po raz piąty turniej szachowy, będący upamiętnieniem tej niezwykłej postaci. Zatrudniony od 1977 roku w Katedrze i Zakładzie Mikrobiologii Akademii Medycznej w Bydgoszczy (obecnie Collegium Medicum UMK) mikrobiolog i lekarz – prof. Roman Marian Bugalski, był przez lata ogromnym pasjonatem szachów, którym poświęcał większość wolnego czasu. W Parafialnym Klubie Sportowym „LEŚNY” w Bydgoszczy znalazł on podobną grupę zapaleńców, którzy przez lata uskuteczniali z nim tą niezwykłą pasję. Po śmierci przyjaciela, koledzy klubowi postanowili organizować corocznie turnieje szachowe poświęcone ich towarzyszowi.
Tym oto sposobem w sobotę i niedzielę 30-31 maja br. rozegrano V Memoriał poświęcony pamięci prof. Romana Mariana Bugalskiego, w którym wystartowało 58 zawodników. Frekwencja mogłaby być większa, jednak w dniach tych nawarstwiły się inne turnieje, które rozproszyły stałych bywalców tych zmagań. Zawody przeprowadzono na dystansie 7 rund z czasem 60 minut na partię dla zawodnika, wobec czego możliwym było wyrobienie nawet II kategorii szachowej. Rolę arbitra głównego przejął tym razem Jarosław Wiśniewski, który przez owe 7 rund miał okazje do wykazania się sędziowską intuicją (5 reklamacji remisowych przy niedoczasie jednego z zawodników).
Otwarcie turnieju dokonał dr n. med. Maciej Borowiecki, którego wspierał prezes PKS „LEŚNY” Kazimierz Jurkiewicz. Dalej jak mawiał Kazimierz Pawlak z kultowego „Sami swoi” – „… szarpnelo, huknel i sziepotoczylo…”. Pierwsza z rund jak i kolejne 2, a może i trzy miały swoich faworytów, którzy zgodnie z mizernie ułożonym planem „A” ciułali kolejne punkty. Szczególnie dobrze grał tego dnia chociażby Piotr Doliński z Bydgoszczy, jak też Zbigniew Bieńkowski z Płońska (obaj pierwszego dnia 4/4). Kroku dotrzymywał im Mariusz Darowicki ze Świecia, który uratował pół punktu w niemal przegranej partii z Dawidem Romańskim z Gniezna. Podobnie grał jedyny internacjonał z Niemiec Heinz Schils, który podzielił się remisem w partii granej z Jerzym Białasem z Szubina. Dla mnie jednak czarnym koniem zawodów sobotniego popołudnia był 10-letni Tymon Czernek z UKS Czternasta Warszawa, który jednak po piorunującym starcie (3/3) dalej nieco osłabł i grał w kratkę. Nasi uroczy gospodarze – Kazimierz Jurkiewicz i Maciej Borowiecki, grali niestety słabiej, ale ich klubowy kolega, najstarszy uczestnik turnieju – 81-letni Jan Kudłacik, zajął miejsce w środku stawki, chociaż parę punktów mu uciekło.
Drugi dzień zmagań oddzielił mężczyzn od …no… reszty. Po sobocie Piotr Doliński widocznie był na jakiś imieninach, bo w niedzielę punktu już nie zdobył, Za to pojedynek pomiędzy kroczącymi od zwycięstwa do zwycięstwa Mariuszem Darowickim i Zbigniewem Bieńkowskim, zakończył się zwycięstwem tego pierwszego, chociaż to płoński szachista przeważał przez większa część partii, ale pogubił się w końcówce. Jak się okazało wygrana ta wystarczyła zawodnikowi Gambitu Świecie od odniesienia zwycięstwa w całych zawodach. Walka o kolejne stopnie podium również była formalnością, chociaż trzecie miejsce było areną dobrej walki pomiędzy bydgoszczanami Przemysławem Wiśniewskim oraz Maciejem Szulgaczem. Górą był jednak wyżej rankingowany zawodnik Wiatraka Bydgoszcz, i to on sięgnął po tytuł drugiego wicemistrza zawodów.
Przechadzając się pomiędzy stolikami (bo taki mam model sędziowania), byłem świadkiem kilkunastu bardzo dobrych partii, gdzie czasami gra była zdominowana przez jednego z zawodników, a czasami wynik gry wisiał na włosku w jedną bądź drugą stronę. Wygrywali jednak ci, co chcieli grać w szachy i sprawiało im to nieskrywaną przyjemność, a ci co przyjechali po rankingi i normy, ponieśli porażki. Oczywiście kilka norm na tym turnieju padło łupem poszczególnych zawodników (Tomasz Zaporowski – Gryf Szczecin, Jacek Górny - Bydgoszcz – II; Paweł Czekalski - Leśny Bydgoszcz, Patryk Krawiec – Maksymilanowo – III oraz Andrzej Jaxa-Kwiatkowski – Lubasz – IV). Normę w myśl znowelizowanych w styczniu 2015 roku przepisów na I kategorię kobiecą wyrobiła również Daria Bieniek – KRS Kalisz. Z kolei uział w zawodach licznej reprezentacji młodego pokolenia, które dzielnie walczyło w pojedynkach szachowych ze starszymi zawodnikami, pozwala przypuszczać, że plony tych zmagań poznamy niebawem. I dobrze. To wszystko wraz z wręczonymi wszystkim uczestnikom zawodów nagrodami, pucharami oraz upominkami było crem de la crem tego turnieju. Oczywiście licząc w to wspaniałych organizatorów oraz profesjonalnego, wykwalifikowanego, wygadanego, doświadczonego, inteligentnego, przystojnego i … skromnego … arbitra głównego.
Słowem zakończenia dodam, że widok panów pod 80-tkę, noszących stoły i krzesła na turniej, jak też inny sprzęt, przy odwiecznie zmęczonych, zapracowanych i nie mających już na nic energii młodych ludziach, przypomina mi piosenkę : „Gdzie te chłopy z tamtych lat”. A nawet młodszym paniom podpowiadam, pan Kaziu, Maciej i Janek, nie tylko jeszcze stoły dali by radę ponosić. Do zobaczenia za rok.