|
|
Relacja
Jarosława Wiśniewskiego - Organizując turnieje szachowe już od
dłuższego czasu, byłem przekonany, że po mikroklimacie i malowniczych
pejzażach Solca Kujawskiego, niewiele piękniejszych do gry w szachy
miejsc można pokazać. Życie bywa jednak zaskakujące niczym randka z
Miriam, toteż wiem, że nie należy mówić „nigdy". Kiedy
stosunkowo niedawno oddano do użytku marinę rzeczną przy Młynach
Rothera, komponującą się wspaniale z bydgoską Wyspą Młyńską pomyślałem,
że tam chciałbym zorganizować turniej szachowy. Malownicza okolica,
wypełniona zielenią, szumem wody i oryginalną architekturą wśród
której egzystuje oszklona sala konferencyjna Przystani Bydgoszcz
wraz z pomieszczeniem do sportów ruchowych – idealnie
spełniła wymogi pomieszczenia do gry w szachy. Sąsiadująca nieopodal
restauracja wraz z ogródkiem kawowym z widokiem na Operę i nurt
Brdy, w słoneczną w ten weekend pogodą, nadawały temu miejscu wymiar
możliwy do opisania jedynie w jakimś miesięczniku turystycznym.
Te wszystkie walory mogli podziwiać w dniach 13-14 czerwca 2015 roku
młodzi zawodnicy, ich rodzice i opiekunowie, przybyli do bydgoskiej
przystani na Międzywojewódzkie Mistrzostwa Młodzików.
Patronat Honorowy nad imprezą objął Kujawsko-Pomorski Kurator Oświaty,
który dla młodych graczy ufundował nagrody książkowe. Dodatkowo
organizatorzy – Kujawsko-Pomorski Związek Szachowy, wspierani
przez Związek Stowarzyszeń Sportowych w Bydgoszczy, zapewnili szereg
innych ciekawych i stosunkowo wartościowych nagród, pomimo tego,
że w zawodach tych tradycyjnie nie pobierano wpisowego. Turniej
zgromadził łącznie 45 młodych szachistów i szachistek
roczników 2005,2006,2007 z terenu województw pomorskiego
i kujawsko-pomorskiego, którzy grali na dystansie 7 rund z
czasem 30 minut + 30 sekund za ruch dla zawodnika. Sędzią
głównym był niemal już suwalski arbiter IA Paweł Jaroch,
którego wspierał sędzia klasy pierwszej oraz kierownik
zawodów Jarosław Wiśniewski.
Z uwagi na piękne położenie, oraz przestrzenne sale gry zawody
podzielono ze względu na płeć (tradycyjnie) oraz zorganizowano jeszcze
jeden miniturniej dla dzieci do lat 12 z rankingiem nie przekraczającym
1600. Dziewczęta z uwagi na stałą dbałość o szczegóły urody
usadowiono w sali z lustrami, dzięki czemu potęgowało to wrażenie, że
pięknych uczestniczek zmagań w przystani jest więcej. Młode panie
jednak tylko z pozoru przypominały figurki anielskie, ponieważ sama gra
przy szachownicy, wyciągała z nich czasami i diabelskie instynkty.
Najsilniejszy jednak charakter, intuicje i wiedzę szachową wysupłała
tego dnia Julia Stanowska z Włocławka, trenująca na co dzień, nieopodal
miejsca zamieszkania... czyli w Chemiku Bydgoszcz. Do triumfu w tych
zawodach potrzebowała kompletu 7 punktów, a jej trud nagrodzony
został między innymi ciężkim i okazałym pucharem. Drugie miejsce zajęła
ze stratą jednego oczka, bohaterka niedawnych reklam napojów
orzeźwiających (kto widział reklamę mniej więcej o treści „Retza
mam!!!" ten wie, o czym piszę). Oczywiście żartuję, a sympatycznej
zawodniczce Promień Kowalewo Pomorskie – Agnieszce Retz,
gratuluję całym sercem i życzę kolejnych zwycięstw. Pozostałe
zawodniczki były raczej uroczym tłem dla dwóch wymienionych, bo
traciły aż 2-3 punkty do liderek. Niemniej jednak o trzecie miejsce
konieczna była dogrywka, która pozwoliła wyszarpnąć ulubiony
kolor dziewcząt według Rysia Rynkowskiego, a mianowicie brąz –
Annie Łosińskiej z UKS MDK Nr 5 Bydgoszcz, która w dodatkowej
grze pokonała koleżankę klubową Marie Białowąs. Jedyną uczestniczką
tych zawodów spoza naszego województwa była Maja
Górska z klubu Korona Gdańsk, która z dorobkiem 3,5
punktu zajęła 5 miejsce w turnieju.
Zmagania chłopców były jeszcze bardziej zacięte niczym akcja
filmu „47 roninów", gdzie już od startu zawodów
niespodzianki posypały się, jak kampania wyborcza SLD. W pierwszej
rundzie poległ obecny Mistrz Województwa do lat 9 Michał
Kozłowski, a jego los podzielił kolega klubowy z Fali Świekatowo,
zawsze groźny i liczący się w stawce Paweł Szatkowski. Dobre zawody
rozgrywali jak zwykle w ostatnich czasach bracia Karol i Kacper
Kacprzak z Chemika Bydgoszcz, wspomagani zawodnikami innych bydgoskich
i kujawsko-pomorskich klubów w „walce" z reprezentantami
województwa pomorskiego. Tego dnia król jednak był jeden
– Wojtek Florek z Chemika Bydgoszcz, który grał chyba
zawody życia, ponieważ z niemal 100% skutecznością odsyłał innych
rywali z kwitkiem, niczym urzędnicy ZUS. Pół punktu
sympatycznemu bydgoskiemu blondasowi zabrał w pierwszej rundzie Kacper
Grzechowiak z UKS MDK Nr 1 Bydgoszcz (7 miejsce w zawodach i bardzo
dobra gra), jednak w kolejnych partiach Wojciech ze „Zbychowa"
(imię ojca) wygrywał.
Drugi stopień podium wyszarpnął niczym listonosz rękę z paszczy
rottweilera, Kamil Kacprzak z BKS Chemika Bydgoszcz, który
uzbierał tyle samo punktów, co zdobywca 3 stopnia podium –
Michał Krotowski-Cacha z UKS Korony Gdańsk (obaj po 5,5
punktów). Pomiędzy zawodnikami miejsc 4-16 był punkt
różnicy, co pokazuje, jak waleczni byli młodzi szachiści.
Oczywiście mógłbym wymieniać nazwiska fajnie grających młodych
ludzi, jednak mógłbym przez przypadek kogoś pominąć, a chyba
wzorem kolejek z czasów PRL – nikt nie lubi być pomijany.
Cieszy fakt, że na podium przeważali nasi zawodnicy, jednak
przyjezdnych w pierwszej dwudziestce było ośmiu, wiec siły rozłożył się
niemal połowicznie. Szczegóły zmagań, tabele, statystyki, i
historię pojedynków w obydwóch zawodów znajdą
Państwo na serwisach turniejowych chessarbitra:
Dla porządku podam jeszcze, że w zawodach do lat 12 zwyciężył Marek
Górny (UKS MDK Nr 5 Bydgoszcz) przed Mateuszem Kamińskim (MKS
EMDEK Bydgoszcz) oraz Jakubem Tańskim ( ŻTMS Baszta Żnin). Podsumowując
zawody mógłbym określić je słowem, za które wyleciałbym
na zbity pysk z każdego samolotu, a mianowicie – BOMBA!!!
Zostaliśmy nieco „podłechtani" przez część przybyłych
rodziców czy opiekunów dzieci, którzy nierzadko
stwierdzali, że na tak ładnej sali gry jeszcze nie gościli (nie
wspominając o klimatyzacji, odpowiednim naświetleniu i wyposażeniu w
sprzęt wizualny). Cieszę się, że mogłem pokazać przyjezdnym poprzez
szachy, tą ładną stronę Bydgoszczy, która jednak nadaje sens
inwestycjom współfinansowanym ze środków unijnych.
Zdjęcia, które porobiono śmiało nadawałyby się na
widokówki do miesięcznika Voyager. Myślę, że większość z
bywalców miło spędziła czas i jeszcze kiedyś tutaj zawitamy.
|
|