66 MISTRZOSTWA WOJEWÓDZTWA
8-14 SIERPNIA 2013 - NAKŁO





Wyniki zawodników SP 60




Turniej A




Turniej B




Blitz

Miejsce Grupa Imię i Nazwisko Klub Kategoria Ranking Punkty
10 B Mikołaj Włoch Chemik Bydgoszcz II 1372 5/9
20 B Rafał Włoch Chemik Bydgoszcz III 1263 4,5
25 B Kinga Młotkowska Chemik Bydgoszcz III 1400 4
28 B Dominika Włoch Chemik Bydgoszcz II 1218 3,5



Relacja z turnieju


Jarosław Wiśniewski

„Gdy emocje już opadną, jak po wielkiej bitwie kurz” – śpiewał Grzegorz Markowski z zespołu Perfect, tak też w letniej stolicy szachów na Kujawach i Pomorzu, jak tytułowała Nakło nad Notecią Gazeta Pomorska, zakończyły się 66 Otwarte Mistrzostwa Województwa w Szachach Klasycznych.
Organizatorami mistrzostw na zlecenie Kujawsko-Pomorskiego Związku Szachowego był Nakielski Ośrodek Kultury oraz Zespół Obsługi Oświaty i Rekreacji w Nakle N. Not. Swoją cegiełkę dorzuciło Starostwo Powiatowe w Nakle na Not., a patronat honorowy nad zawodami objął Burmistrz Miasta i Gminy Nakło nad Notecią Sławomir Napierała. Dyrektorem zawodów oraz sędzią rundowym był Jarosław Wiśniewski, który w pracy arbitra wspomagał sędziego głównego mistrzostw Pawła Jarocha.
Mała, nadnotecka miejscowość, miejsce narodzin Władysława Komara czy Rafała Blechacza, nigdy jeszcze nie gościła szachistów na kilkudniowej imprezie w randze mistrzostw województwa. W przeszłości organizowano już tutaj jednodniowe zawody błyskawiczne lub szybkie, ale nigdy nie były to zawody kilkudniowe. Zresztą, chociażby lekko wprawnemu obserwatorowi życia szachowego w naszym województwie, nie ujdzie z pewnością uwadze fakt, że po zmianie na szczeblach szachowej władzy w kujawsko – pomorskim (przyp. od stycznia 2012 r.) powiat nakielski wyrasta na lidera wśród organizatorów różnego rodzaju mistrzostw wojewódzkich (przez półtora roku odbyło się tutaj, tj. w Nakle i Szubinie 5 imprez mistrzowskich). O tytuł ten tym bardziej trudno, gdyż w ostatnich czasach ilość działaczy szachowych, chętnych do przeprowadzenia zawodów jest wprost imponująca. Naprawdę trudno się przebić przez rzesze skorych do działania znawców tematu, tzw. „fachowców z doświadczeniem”. Oczywiście dworuję sobie tutaj z tego „śliskiego tematu”, bo skądinąd wiem, że są osoby, które nawet za bilet na koncert Michała Szpaka, nie wesprą choćby krztą inicjatywy nowego zarządu.
Wracając jednak do meritum, bo o to przecież w tej relacji ma biegać, to cieszy mnie fakt, że do mojej małej ojczyzny zdecydowało się przyjechać 60 graczy z różnych rejonów naszego województwa, kraju, a nawet spoza jego granic. W dniach 08-14 sierpnia 2013 roku mieliśmy w Nakle turniej niemal międzynarodowy, gdzie na liście startowej zameldowało się dwóch obywateli z Białorusi, był jeden Niemiec i … trzech Włochów (Rafał, Dominika i Mikołaj). Ponadto przyjechali zawodnicy z Warszawy, Gdańska, Olsztyna, Łodzi, Giżycka, Bydgoszczy, Torunia, Włocławka, Inowrocławia, Grudziądza i kilkunastu innych miejscowości. Grano na dystansie 9 rund z czasem 90 minut + 30 sekund za ruch dla zawodnika.
W przeszłości często bywało, że niemal w pojedynkę organizowałem zawody szachowe, jednak teraz miałem licznych pomocników. Znaczna pomoc przyszła ze strony dyrektora Nakielskiego Ośrodka Kultury – Michała Dubkowskiego oraz jego pracowników. Zawodnicy Taverny Dart Nakło (Arkadiusz, Dominik Wawrzyniak i ich team) pomogli w organizacji i przeprowadzeniu zawodów w darta. Pan Jan Nowakowski (Klub Żołnierzy Rezerwy Ligi Ochrony Kraju) zorganizował dla szachistów turniej strzelecki z karabinków pneumatycznych.
Tadeusz Kunikowski z Klubu Turystyki „Noteć” czuwał nad przeprowadzeniem spływu kajakowego, który z uwagi na niekorzystną pogodę, niestety ostatecznie się nie odbył. Towarzystwo Tenisowe „SOKÓŁ” udostępniło dla szachistów kort tenisowy. Było pole namiotowe, basen, ścieżki zdrowia w odnowionym Parku Sobieskiego, było kareoke, kino i przede wszystkim była wyśmienita atmosfera.
Zawody rozgrywane były w dwóch grupach. W turnieju A wystartowało 26 zawodników z rankingiem przekraczającym 1800 z kolei w rupie B (ranking poniżej 1800) zagrało 34 szachistów. Każda z grup miała swoich faworytów, ale jak to w życiu bywa, zdarzały się też drobne lub większe sensacje…. podobnie jak w telenoweli „Klan”.
Od początku rywalizacji w grupie A byłem pod wrażeniem gry najstarszego uczestnika mistrzostw, pana Stanisława Szczepańca z Gdańska, który pokazał, że w wieku 86 lat nadal można na wysokim poziomie rywalizować z każdym innym szachistą. Regułą ta nie dotyczy boksu – patrz kariera Andrzeja Gołoty. W pierwszych 4 rundach nie znalazł on pogromcy, a jego „ofiarą” padł nawet ubiegłoroczny mistrz – Sergei Khamitsky z Białorusi. Partia pomiędzy tymi zawodnikami bardzo mi się podobała, a ostateczna walka pozycyjna w końcówce partii była rewelacyjna w wykonaniu kandydata z Gdańska. Pochód pana Stanisława zatrzymali dopiero bydgoszczanie Jarosław Paprocki z Wiatraka Bydgoszcz oraz Tomasz Żebracki z UKS MDK Nr 5 Bydgoszcz. Pierwszy z nich również pokazał wysoką formę oraz aspirację do zdobycia tytułu mistrzowskiego (remis w pierwszej rundzie z Olgierdem Zielińskim z Torunia, a dalej 5 zwycięstw z rzędu). Słabsza końcówka zawodów w wykonaniu Jarka, tj. porażka z Khamitskim, a tym bardziej definitywnie grzebiąca szansę na mistrzostwo przegrana w ostatniej rundzie z Wojciechem Zieliśńkim (UKS Zawisza Kolbudy) sprawiły, że nasz reprezentant spadł na nielubiane 4 miejsce.
Partie rozgrywane przez Tomka Żebrackiego również miały charakterystyczny przebieg. Jako neutralny obserwator, a przede wszystkim sędzia rundowy często widziałem, jak wiele czasu Tomek poświęcał na grę debiutową i dalej środkową. W konsekwencji on miał zwykle jakieś 3 minuty czasu na zegarze, a jego przeciwnicy około 40 minut. Doskonale grane końcówki pozwalały wychodzić popularnemu „Żebro” z tarapatów, a często dawały punkty za zwycięstwa. Tomek ostatecznie zdołał wskoczyć na 3 miejsce podium co w wieku 16 lat jest chyba bardzo dobrym osiągnięciem. Tym samym bydgoszczanin otrzymał nagrodę dla najlepszego juniora mistrzostw i nowe grono wielbicielek na „fejsie”, z których większość stanowią panie z zespołu „Jarzębinki”.
Po cichu i jakby tylnymi drzwiami w górę tabeli piął się Jakub Malczyk z UKS Trzydziestka Olsztyn. Jego gra była w tamtym tygodniu bardzo uważna i poukładana, jak proszki w Polo Markecie. Niekiedy niemal pewne remisy zamieniał w wygrane, a przegrane przekuwał w remisy. Koncentracja przy 64 polach olsztynianina sprawiła, że nie przegrał on ani jednej partii, jednak aż 5 zremisował. Tytuł wyszarpnął w ostatniej rundzie wygrywając po zaciętej końcówce ze Stanisławem Szczepańcem. W gronie tym dobrze radziła sobie jedyna przedstawicielka płci pięknej Renia Paprocka, która w pierwszej połowie mistrzostw dzielnie trzymała się grupy ucieczkowej. Niestety – koalicja męskich szowinistów, pokradła jej punkty w kolejnych partiach i zawodniczka Wiatraka Bydgoszcz spadła w środek tabeli, na 14 miejsce.
Wśród juniorów z kolei drugie miejsce przypadło Gromkowi Kroczce (UKS MDK Nr 1 Bydgoszcz) a trzecie Michałowi Karpusowi z UKS Rotmistrz Grudziądz. W kategorii „in minus” należy ocenić występ IM Krzysztofa Żołnierowicza, który wcześniej zwyciężając w Mistrzostwach Województwa w Szachach Szybkich i Błyskawicznych, powinien nieco lepiej wypaść w klasyfikacji generalnej 66 OTW. Słabiej wypadł też k Marek Kubicki, którego falstart w dwóch pierwszych rundach był nie do odrobienia w kolejnych. Podobny los spotkał Tomasza Raka, który uplasował się dopiero w drugiej połowie tabeli. Przy okazji tych mistrzostw dziwi brak wśród ich uczestników, zawodników Baszty Żnin – naszego wojewódzkiego lidera w zakresie poziomu szachów ligowych na skalę krajową. Super formą błysnął też 12-letni Maciek Błociński (w skutek „rozważnych” decyzji kadrowych w MDK Nr 1 Bydgoszcz, od niedawna reprezentuje BKS Chemik Bydgoszcz), który w drodze po pierwszą kategorię szachowa pokonał IM Krzysztofa Żołnierowicza. Brawa dla niego, tym bardziej, że wychowanek Pawła Jarocha zdecydował się grać w tej silniejszej grupie. Swoją drogą Maciek w turnieju zyskał miano "kilera od pozycji beznadziejnych" rozgrywając następujące partię: (...)
W turnieju B jak pisałem wcześniej, wystartowało 34 zawodników spośród, których w trakcie zawodów jeden wykruszył się, jak drożdżówka mistrza Sowy. Faworytami tutaj byli zawodnicy posiadający wysokie kategorie krajowe, ale niższe rankingi FIDE, do których zaliczyć można było m. in. Mateusza Budnika. Ten utalentowany młody zawodnik MKS Emdek Bydgoszcz według opinii wielu innych znawców tematu powinien grać w turnieju A (posiada już I kategorię szachową) jednak z powodów znanych jedynie sobie lub „Bogini Ekonomii” zdecydował się na grę w „łatwiejszej grupie”. Plan ten mógł wypalić, bo Mateusz dzielnie sobie radził i odprawiał z kwitkiem kolejnych rywali, a na jego drodze większymi przeszkodami byli jedynie Maciej Kowalec z MTSz Mińsk Mazowiecki oraz Artem Norov z Białorusi, z którymi bydgoszczanin zanotował remisy. Lepsza wartościowość Buholtza pozwoliła jednak zawodnikowi z Mińska Mazowieckiego cieszyć się wygraną w tej grupie. Na trzecie miejsce niespodziewanie wpadł Jerzy Białas z UKS Szachowa Dwójka Szubin, który dał tym samym do zrozumienia młodszym szachistom, że jeszcze muszą ostro podciągnąć abecadło szachowe. Rewelacyjnie poczynała sobie w grupie B, Anna Żebrowska, która przez większą część zawodów plasowała się w ścisłej czołówce. Porażka z Robertem Wydornikiem z Łodzi oraz ta z ostatniej rundy z Maciejem Kowalcem sprawiły, że Anna spadłą na 6 miejsce. Smakiem obszedł się również Białorusin, który spadł na miejsce czwarte. W grupie tej nazwałem „Mistrzem straconych szans” Jacka Haję z Damasławka, który kilkakrotnie tracił dobre pozycje w skutek słabiej rozgrywanych końcówek. Organizator licznych turniejów w Wapnie, mógł z pewnością zajść (podobnie jak ostatnio Anna Mucha) znacznie wyżej. Pozytywnym akcentem wypada skwitować grę bydgoskiej młodzieży w turnieju B, która kilkakrotnie ogrywała znacznie bardziej doświadczonych rywali. Miłe dla oka partie grał Radek Tamoń z Torunia (jednak problemy zdrowotne nieco go wyeliminowały z walki o wyższe lokaty), w jednej partii błysnął Mikołaj Włoch (od niedawna Chemik Bydgoszcz) i Kuba Napierała z Inowrocławia. Wśród nakielan zagrało tylko dwóch juniorów reprezentujących NOK Nakło i chociaż tabeli nie zwojowali, to z pewnością wynieśli cenne doświadczenie turniejowe. W kilku partiach potracili fajnie wypracowane pozycje, co pokazuje nad czym bardziej muszą przysiąść od przyszłego sezonu. Brak pozostałych kolegów z NOK-u w tych zawodach daje podstawy do postawienia tezy, że w moim uroczym mieście niemal od nowa trzeba będzie budować klimat szachowy, bazując na obecnej młodzieży ( i tak z pewnością jest w większości klubów szachowych w regionie… niestety).
W tak zwanym międzyczasie tj. w sobotę 10 sierpnia odbył się turniej błyskawiczny na dystansie 11 rund z czasem 3+2 s. na ruch dla zawodnika, który wygrał Bartłomiej Siwiec z UKS MDK Nr 1 Bydgoszcz przed Sergeiem Khamitskim oraz Tomaszem Żebrackim. Poza podium wypadł Krzysztof Żołnierowicz, a tuż za nim uplasował się Tomasz Rak. W turnieju tym zagrali też dotychczasowi sędziowie mistrzostw, jednak liczne wcześniejsze obowiązki i zmęczenie materiału nie pozwoliły Pawłowi Jarochowi (8 miejsce) i Jarosławowi Wiśniewskiemu (17 miejsce) na zwojowanie tych zawodów. Fajna była atmosfera tych zmagań, turniej minął błyskawicznie jak dopłaty unijne do mleka, a zebrana pula PLN z wpisowego została w całości przeznaczona w poczet nagród finansowych za miejsca 1-5.
Jako główny organizator owych 66 Otwartych Mistrzostw Województwa mogę sobie śmiało zaufać, tj. zrobić takie ot „ufff”. Udało się opisywane mistrzostwa przeprowadzić od napiętego początku do spokojnego końca, bez większych zgrzytów. Najwięcej „zachodu” kosztowało mnie zapewnienie noclegów przybyłym gościom, gdzie po pewnych perturbacjach udało się ulokować naszych turystów w Hotelu ArtCafe, na polu namiotowym za basenem Naquarius oraz u mnie w domu (ku uciesze małżonki mojej najmilszej). Program mistrzostw był chyba dość bogaty i ułożony pod każde, nawet najwybredniejsze podniebienie. Udane były szczególnie wieczorki integracyjne przy grilowaniu i śpiewach co zdolniejszych działaczy i zawodników szachowych, chociaż niektórzy bywalcy lub widzowie tych morderczych akcji przypłacali to później gorszą dyspozycją dnia kolejnego. Okazało się też, że szachiści to jednak w doskonałej większości naród leniwy, przez co frekwencja na innych atrakcjach około-turniejowych była znikoma i wypełniana jedynie garstką młodzieży. Strzałem w dziesiątkę były zorganizowane tanie acz smaczne obiady w Restauracji Q10, ale na „in minus” należy wpisać toalety (wyręczę oponentów). Zresztą bilans zysków i strat nakielskich zawodów, każdy przeprowadzi indywidualnie. Ja funkcjonując w charakterze sędziego i organizatora również wyniosłem z tych mistrzostw pokaźny bagaż doświadczeń na przyszłość (współsędziowałem od czasu zrobienia kursu sędziowskiego w lutym br. już 4 zawody w randze mistrzostw województwa, jedną mistrzostw Polski oraz 4 turnieje indywidualne, ale nadal widzę swoje braki w tym fachu, które staram się eliminować). Dodam jeszcze, że budżet zawodów wyniósł niemal 10 tys. zł (z różnych źródeł), co na warunki małego miasteczka jest chyba dobrym wynikiem.
Przeprowadzenie tak dużej imprezy nie byłoby możliwe dzięki sztabowi ludzi, którzy w większym lub mniejszym stopniu wspomogli tą imprezę. W tym oto miejscu pragnę podziękować za okazane wsparcie i pomoc:

- Burmistrzowi Miasta i Gminy Nakło nad Notecią Sławomirowi Napierale,
- Dyrektorowi Nakielskiego Ośrodka Kultury Michałowi Dubkowskiemu,
- Staroście Nakielskiemu Tadeuszowi Sobolowi,
- Dyrektorowi Zespołu Obsługi Oświaty i Rekreacji Zbigniewowi Boczanowi,
- Adamowi Tchórzowskiemu z Nakielskiego Ośrodka Kultury oraz pracownikom NOK,
- Annie Jeżakowskiej, kierowniczce basenu Naquarius w Nakle n. Not.
- Prezesowi KPZSzach Benedyktowi Mroziśnkiemu,
- Sędziemu Głównemu i koledze w „niedoli” Pawłowi Jarochowi,
- żonie Emilii Wiśniewskiej (za ogarnięcie tematu pobytowo – żywieniowego i wsparcie księgowe),
- Właścicielom Restauracji Q 10,
- Janowi Nowakowskiemu (za turniej strzelecki),
- Arkadiuszowi i Dominikowi Wawrzyniakom (za turniej darta),
- Tadeuszowi Kunikowskiemu (za przygotowanie spływu kajakowego),
- kolegom z Nakielskiego Towarzystwa Tenisowego „Sokół” za udostępnienie kortów,
- Ewie Doiczman, właścicielce Hotelu i Restauracji „ARTCafe”,
- dyrekcji Cukrowni Nakło,
- kierownictwu sklepu NEO NET w Nakle n. Not. (u nich naprawdę liczy się klient),
- fotografom i przedstawicielom mediów za zainteresowanie zawodami i bieżące relacjonowanie ich przebiegu,
- wszystkim dzieciakom, pomagającym przy rozstawianiu sprzętu i jego sprzątaniu,
- uczestnikom mistrzostw za przyjazd, postawę fair i „prawie” nienaganne zachowanie (no może oprócz skłonności do zbyt głośnych rozmów na sali gry).
- oraz wszystkim tym, których z ułomności ludzkiej oraz postępującej sklerozy najzwyczajniej zapomniałem wymienić.



Pełna galeria zdjęć z turnieju