TURNIEJ ANDRZEJKOWY
30 LISTOPADA - 1 GRUDNIA 2013 - OSTROMECKO





Wyniki naszych zawodników




Turniej B



;

Miejsce Grupa Imię i Nazwisko Kategoria Punkty
9 B Emilia Szymańska II 5/7
14 B Dominika Włoch II 4
15 B Rafał Włoch III 4
30 B Michał Samól III 3
41 B Robert Młotkowski IV 2




Relacja z turnieju


Jarosław Wiśniewski - W andrzejkowy weekend, odrestaurowane i klimatyczne piwnice Pałacu Starego w Ostromecku były areną niecodziennych, jak na to miejsce zmagań – turnieju szachowego. Na zaproszenie Jarosława Wiśniewskiego, Pawła Jarocha z Kujawsko-Pomorskiego Związku Szachowego oraz Piotra Drozdowskiego reprezentującego Miejskie Centrum Kultury w Bydgoszczy (zarządca Zespołu Pałacowo-Parkowego w Ostromecku) – odpowiedziało 61 szachistów w wieku od 6 lat wzwyż.
Pomimo zimnej już jak na tę porę roku aury, zawodnicy przybyli do Ostromecka, zanim przystąpili do gry, mogli pozwiedzać piękne sale pałacowe oraz poprzechadzać się alejkami parkowymi, które rozchodzą się na 36 hektarach terenu. Niektórzy sami przyznawali, że zwiedzali różne zakamarki kraju czy świata, ale nie mieli pojęcia, że tutaj, tuż pod Bydgoszczą, znajdują się takie perły architektury barokowej i krajobrazu w najwyższej treści i formie. Dla tych niezdecydowanych, a lubiących tego typu atrakcje, Zespół Pałacowo- Parkowy w Ostromecku powinien być lekturą obowiązkową.
Same zawody andrzejkowe, które odbyły się na przełomie listopada i grudnia br. (30.11-01.12.2013 r.) rozegrano w dwóch grupach. Pierwsza z nich tzw. OPEN, zgromadziła 14 zawodników, jednak o uznanych już w naszym województwie i nie tylko w naszym, nazwiskach, z braćmi Jarochami, Krzysztofem Żołnierowiczem, Damianem Śliwickim, Michałem Karpusem, Tomkiem Żebrackim czy Przemkiem Szmidtem na czele. W drugim turniej (B) zagrało aż 47 szachistów w różnym wieku, jednak ich polski ranking nie mógł przekraczać 1600. Był to ukłon szczególnie w stronę tych młodszych graczy lub zawodników z niższymi kategoriami, ponieważ przyjęte tempo gry (30 minut + 30 sekund za ruch) dawały możliwość wyrobienia sobie do II kategorii włącznie (ranking 1800). Dodatkowo, zawody te zostały zgłoszone do rankingu dla szachów szybkich FIDE, co z pewnością również podnosiło ich atrakcyjność.
Jako sędzia główny zawodów, który nie zwykł przesiedzieć całości turnieju przy stoliku sędziowskim, mogłem z nieukrywaną przyjemnością podziwiać grę wielu zawodników. Dodawane tempo gry pozwalało na dłuższą analizę powstających pozycji z czego skrzętnie skorzystało kilku „czaso-umilaczy” (tak nazywam zawodników którzy maksymalnie wykorzystują przydzielony czas do namysłu i bynajmniej nie ma w tym krzty złośliwości). W turnieju A czarnym koniem zawodów okazał się Radosław Tamoń z UKS OPP Toruń, którego od pewnego czasu szkoli, niechciany w MDK Nr 1 Bydgoszcz, Paweł Jaroch. Posiadający jeszcze II kategorię szachową Radek w pierwszej rundzie sensacyjnie pokonał swojego klubowego kolegę Damiana Śliwickiego, którego ELO wynoszące 2127 nie wzięło się z promocji w TESCO. Dalej jego ofiarą padł mistrz międzynarodowy Krzysztof Żołnierowicz. Trzeba też przyznać, że to nie były dobre zawody w wykonaniu rozpoznawalnego niemal w każdym zakątku naszego województwa i nie tylko – „Krzycha”, który w pewnym momencie zawodów pauzował, co chyba nie zdarzyło mu się od czasu, kiedy Ryszard Kalisz mieścił się w koszulki o rozmiarze „M”. Z mistrzem poradził sobie również Maciek Błociński (kolejny wychowanek Pawła Jarocha) reprezentujący od niedawna klub Chemik Bydgoszcz. Maciej rozpędzony jak Vettel na Hungaroringu, pokonał też Przemka Schmidta. Reprezentant Gambitu Świecie nie zdążył nawet zaśpiewać piosenki Kazika Staszewskiego: „Maciek, ja tylko żartowałem”, kiedy ich partia skończyła się po myśli uzdolnionego dwunastolatka. Przemek też w tych zawodach nie mógł odnaleźć własnego rytmu i ostatecznie uplasował się dopiero na 8 pozycji.
Zawody w Turnieju A zwyciężył Damian Śliwicki, który po wspomnianej porażce w 1 rundzie dalej już nie znalazł pogromcy. Torunianin mknąc jak Pendolino na crush-testech, na listę pokonanych wpisywał braci Jarochów, Tomka Żebrackiego czy Michała Karpusa. Ten ostatni z kolei chyba gdzieś wykupił patent na pokonywanie Pawła Jarocha, z którym wygrał bodajże 3 partię z rzędu w różnego rodzaju zawodach. Dobry występ trzynastoletniego zawodnika Rotmistrza Grudziądz pozwolił mu zająć czwarte miejsce w turnieju. Poza Śliwickim, „pudło” obsadzili Karol i Paweł Jaroch, którzy też pozaliczali drobne wpadki, podobnie jak niedawno niejaki Adam Hoffman. W przypadku znanego duetu świekatowskiego wykluczenie z naszej „partii’ KPZSzachowej za takie przewinienia nie grozi, a sumy nagród finansowych z tego turnieju nie będą musieli wpisywać do oświadczenia majątkowego.
W turnieju B, czyli tym, w którym przepisy unijne oraz ustawa o dziedzictwie narodowym nie pozwalały na posiadanie polskiego rankingu nieprzekraczającego 1600, wystartowało aż 47 zawodników z różnych części naszego województwa. Z zaproszenia skorzystali nawet dawno nie grający czynnie szachiści, którym co by nie mówić szło dosyć dobrze. Zmagania te zdominowały po dużej części kobiety, co już dawno zekranizował Hieronim Przybył w swoim filmie z 1969 roku o Rzeczpospolitej Babskiej. Nie chcąc trzymać czytelników w niepewności, jaką darzą widza prowadzący „Must be the music”, zdradzam tajemnicę, że zmagania w turnieju B wygrał Radosław Gudell z UKS MDK Nr 1 Bydgoszcz, który wywalczył komplet 7 punktów. W ostatniej rundzie decydowały się losy triumfu w turnieju, gdzie naprzeciw zawodnika MDK Nr 1 stanął Gerard Balcerek z PKS „Leśny” Bydgoszcz. Pojedynek ten, jak już zdradziłem, pisząc o komplecie punktów wygrał Gudell, przez co pan Gerard wypadł poza podium, na nielubiane czwarte miejsce.
W zawodach tych świetnie zagrała Agata Tamoń z UKS OPP Toruń (również pod skrzydłami Jarocha, szlifująca swój warsztat szachowy). Zwycięstwa przeplatane z remisami z bardziej doświadczonymi zawodnikami, sprawiały że mieszkanka grodu Kopernika należała do ścisłej czołówki turnieju. Niestety, dopadła ją przypadłość Leszka Millera i przez słabszą „końcówkę” zawodów (dwie porażki) spadła na 12 miejsce. Nie wypada oczywiście nie zauważyć skoku na miarę talentu Piotra Żyły, w wykonaniu rodzeństwa Oli i Piotra Łosińskich z UKS MDK Nr 5 Bydgoszcz, którzy poprzez może nieraz wolną ale dojrzałą i przemyślaną grę, zajęli odpowiednio 2 i 3 miejsce w zawodach. O ile sobie dobrze przypominam (ale mogę się mylić) trenerem klubowym w 5-tce jest uznany w swojej klasie Andrzej Karpiński, czego efekty są widoczne gołym okiem. Sprzęt na turnieju był związkowy, toteż nie wiem, czy młodzi Łosińscy będą w przyszłości użyczali swoje zegary potrzebującym zawodnikom czy, będą kopiować zasady trenera. Z moich relacji z nimi wnioskuję, że tą drogą raczej nie podążą, bo to fajni i sympatyczni młodzi ludzie. Zdaję sobie sprawę, że znowu podpadam, zasłużonym działaczom, ponoć wyciętym w pień, ale taki już jestem – nie mogę obojętnie przechodzić obok objawów urągania zasadom fair play lub zwykłej ludzkiej bezduszności (bo jak inaczej nazwać odmowę pożyczenia zegara juniorowi, pod pretekstem przestrzegania regulaminu turnieju). Dla porównania podam myśl wypowiedzianą przez mojego młodego ucznia, który pozwalał nawet cofnąć błędny ruch rywalowi, mówiąc, że przyszedł tutaj grać w szachy – a nie w regulaminy. Tak więc Czesław Niemen miał rację: „Ludzi dobrej woli, jest więcej (…)”.
Wracając do opisu samych zmagań w grupie B muszę także pochwalić ( a to już woda na moją próżność) grę moich podopiecznych tj. Mateusza Bonieckiego (gra od niespełna roku) oraz Marcina Rydzyńskiego z NOK Nako, którzy zajęli odpowiednio 7 i 8 miejsce w klasyfikacji końcowej. Swoją coraz lepszą grą, udało im się zdobyć trzecie kategorie szachowe, więc moje wcześniejsze wpisy o zbieraniu przez nich doświadczenia zdały się prorocze. Gratuluję również zawodniczce KSz Gambit Świecie - Ewelinie Pyżewskiej „dwójki”, podobnie jak i zwycięzcy tych zmagań Radasławowi Gudell. Trójkę też wyrobiła Wiktoria Bełcikowska z EMDEKU Bydgoszcz oraz kilku innych młodych graczy, co było wartością dodaną zawodów.
Ocenę samych zawodów wystawiam na bardzo dobry „minus” (za słabe oświetlenie). Jako sędzia główny zawodów nie odnotowałem większych problemów w ich przeprowadzeniu, jak również podczas rozgrywanych partii. Sale gier (piwnice) może i nie nadawały się do przeprowadzania tam turnieju szachowego, jednak były one dodatkiem do pięknych okolic Zespołu Parkowo-Pałacowego w Ostromecku, gdzie uczestnicy turnieju, mogli podziwiać wspaniałe krajobrazy, aranżacje ogrodowe, czy sale i pomieszczenia pałacowe. Mogliśmy też skosztować kuchni Ostromeckiej, serwowanej w Winiarnii. Udało się również przetrzeć kolejne szlaki pod organizację zawodów szachowych w niezwykłych miejscach, co sprzyja obopólnej promocji. Mamy także zapewniony przez MCK na czerwiec 2014 roku teren pod organizację kolejnych zawodów w Ostromecku, tym razem na tarasie oraz pomieszczeniach przylegającego pałacu (w tym pokaz żywych szachów). Uważam, że te „plusy” pokrywają z nawiązką „minusy”, a kolejne zawody w Ostromecku będą cieszyły się jeszcze większym zainteresowaniem.



Pełna galeria zdjęć z turnieju Zbigniewa Florka